Była dopiero godzina 10:00 rano, a Łucja już siedziała w samochodzie wraz ze Swoimi rodzicami i wracała do domu. Przez całą drogę patrzyła przez okno i milczała. Jej matka co jakiś czas odwracała się w jej stronę chcąc coś powiedzieć, ale widząc brak zainteresownia, także nic nie mówiła. Po paru minutach dojechali na miejsce, Łucja wysiadła z samochodu, a ojciec otworzył drzwi do mieszkania. Szybkim krokiem poszła w stronę Swojego pokoju, jednak matka złapała ją z ramię.
- Chcielibyśmy z Tobą porozmawiać - Spojrzała na nią czule, uśmiechnęła się lekko, po czym zaprowadziła ją do salonu. Łucja usiadła wygodnie na Swoim ulubionym miejscu, na rogu kanapy, koło lampy. Rodzice usiedli na przeciwko córki. Z powagą na twarzy zaczął ojciec: