Była dopiero godzina 10:00 rano, a Łucja już siedziała w samochodzie wraz ze Swoimi rodzicami i wracała do domu. Przez całą drogę patrzyła przez okno i milczała. Jej matka co jakiś czas odwracała się w jej stronę chcąc coś powiedzieć, ale widząc brak zainteresownia, także nic nie mówiła. Po paru minutach dojechali na miejsce, Łucja wysiadła z samochodu, a ojciec otworzył drzwi do mieszkania. Szybkim krokiem poszła w stronę Swojego pokoju, jednak matka złapała ją z ramię.
- Chcielibyśmy z Tobą porozmawiać - Spojrzała na nią czule, uśmiechnęła się lekko, po czym zaprowadziła ją do salonu. Łucja usiadła wygodnie na Swoim ulubionym miejscu, na rogu kanapy, koło lampy. Rodzice usiedli na przeciwko córki. Z powagą na twarzy zaczął ojciec:
- Adam jest w szpitalu i walczy o życie, zdajesz Sobie z tego sprawę? -
- Adam jest w szpitalu i walczy o życie, zdajesz Sobie z tego sprawę? -
- Ale to nie moja wina! - wybuchnęła i zerwała się gwałtownie z kanapy.
- Może w takim razie Nam powiesz, kogo to sprawka? - odpowiedział ojciec patrząc na dziewczynę groźnym wzrokiem. Chwilę milczała, po czym odpowiedziała nadal głośnym tonem:
- Może w takim razie Nam powiesz, kogo to sprawka? - odpowiedział ojciec patrząc na dziewczynę groźnym wzrokiem. Chwilę milczała, po czym odpowiedziała nadal głośnym tonem:
- Adam kłócił się o coś z Klaudią i ją popchnął, widząc że ktoś popycha moją najlepszą przyjaciółkę, musiałam coś zrobić! -
- Ale to nie tłumaczy, byś od razu musiała kogoś spychać ze schodów! - wtrąciła się matka, której już zniknął uśmiech z twarzy. Łzy dziewczyny wypełniły jej oczy i zaczęły skapywać na policzki. W pewnym momencie nie wytrzymała tego krzyku i z płaczem pobiegła do Swojego pokoju. Zamknęła się tam na klucz, by nikt nie wchodził. Położyła się na łóżko i zaczęła płakać do poduszki, która robiła się coraz bardziej mokra od jej łez. Po paru minutach zasnęła. Obudziła się w środku nocy, ponieważ poczuła chłód na całym jej ciele. Przękręciła głowę i zobaczyła, że okno w jej pokou jest otwarte. Zaspana podeszła do okna chcąc go zamknąć, jednk ku jej zdziwieniu zobaczyła w oddali uciekającą postać z bardzo jasnożółtymi ... mackami? Niedowierzając przetarła oczy i jeszcze raz spojrzała przez okno. Tym razem postać stała twarzą w twarz niecały metr od niej. Wystraszona Łucja odskoczyła i wrzasnęła. Tajemnicza osoba momentalnie chwyciła ją za ramiona i zaciągnęła w Swoją stronę. Łucja upadła na ziemię i rozdarła sobie kolano. Gdy otrzepała się z piachu i chciała wstać, te same jasnożółte macki oplotły ją w talii i wokół ust tak, aby nie mogła krzyczeć. Mężczyzna powoli do niej podszedł i się uśmiechnął. Jego oczy, zęby, jak i same usta także były tego samego koloru co macki.
- Chłopak niedawno zmarł w szpitalu, co oznacza, że jesteś morderczynią tak jak ja - lekko się zaśmiał. Dziewczyna nie mogła wydusić nic z Siebie, więc tylko jęknęła, a do jej oczu znowu zaczęły napływać łzy. Mężczyzna to zauważył i otarł jej policzki.
- Nie ma powodu by płakać, mam dla Ciebie propozycję, która uratuję Cię od konsekwencji - poluźnił więzy. Łucja odetchnęła w tym momencie pełną piersią i jeszcze raz spojrzała na Tajemniczą osobę.
- A jaka ta propozycja? - spytała bardzo cichym i niepewnym głosem. Mężczyzna ponownie się do niej uśmiechnął i wyciągnął do niej rękę.
- Chodź ze mną, to wszystkiego się dowiesz -
- Nigdzie z Tobą nie pójdę! -
Po tych słowach zniknął uśmiech z jego twarzy, a więzy zacisnęły się wokół Łucji jeszcze mocniej, aż straciła przytomność.
Łucja otworzyła powoli oczy, czując cały czas ból głowy. Podniosła się i ujrzała czarny pokój, z czarnymi okiennicami i czarnymi drzwiami. Sama leżała na łóżku (Jak myślicie, w jakim kolorze?) Była w tej samej piżamie, co tamtej nocy. Położyła Swoje gołe stopy na zimnej podłodze i podeszła wolnym, niepewnym krokiem do drzwi. Zanim jednak je otworzyła, weszła do środka dziwna postać. Miała ona ponad 2 metry wysokości, ubrana była w garnitur, miała czysto-białą skórę i najdziwniejsze - nie miała twarzy.
Zobaczywszy go, cofnęła się kilka kroków do tyłu.
- Witaj drogie dziecko - zaczęła mówić tajemnicza postać, łagodnym tonem - Nie musisz się mnie bać, nic Ci nie zrobię - Zastanowił się i po chwili dodał - jeżeli oczywiście przystanieszsz na moje warunki -
- Jakie warunki? - zapytała Łucja bardzo cichym głosem, w którym było słychać strach.
- Jeżeli zostaniesz moją proxy i tu zamieszkasz -
- Tu, to znaczy gdzie? -
- W mojej rezydencji, w domu morderców -
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy, pokręciła głową i zaczęła tym razem szybkim krokiem kierować się w stronę wyjścia.
- To jakiś absurd, chyba coś było w tej szarlotce na kolację, bo mam dziwny sen! - zaczęła krzyczeć. Chcąc już położyć dłoń na klamce, za ręke złapał ją tajemniczy mężczyzna. Odwróciła głowę w jego stronę.
- Jeżeli się nie zgodzisz, to nie będzie miło dla Ciebie jak i dla Twojej rodziny - Powiedział teraz bardzo poważnym tonem.
- A jaką mam pewność, że to nie sen? - zapytała dziewczyna patrząc w jego pustą twarz. Postać wyłoniła zza Swoich pleców także białe macki, którymi oplotła Łucję w talii. Chwilę potem dziewczyna lewitowała już w powietrzu. Mężczyzna usunął więzy, a Łucja z hukiem upadła na podłogę, wyjąc z bólu. Zwinęła się w kłębek, chwytając w obięcia swoje kolana.
- Czy we śnie, także czułabyś taki ból? - Zapytał ironicznie, patrząc na nią z góry. Dziewczyna cały czas będąc w tej samej pozycji zaczęła cicho płakać.
- Zga... zgadzam się - Wyjąkała poprzez łzy, nie podnosząc głowy. Postać podeszła do drzwi.
- Cieszę się, że się zgodziłaś - Powiedział otwierając je - Na dole jest reszta osób, zamieszkująca ten dom. Powinnaś się z nimi przywitać - wyszedł, zostawiając otwarte drzwi.
Ciąg dalszy nastąpi...
Świetnie się czytało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com
OOOO to zaczyna robic sie ciekawie :* Dom morderców :D
OdpowiedzUsuńMoże wzajemna obserwacja?
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje :)
Pięknie napisane, szkoda, że tak krótko ! :D
OdpowiedzUsuńwow super klimaty uwielbiam takie:D obserwuję:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane :) melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńFajnie napisane, szybko się czytało :) Czekam na dalszą część :)
OdpowiedzUsuń